środa, 28 sierpnia 2013

XIII

Płomienie zatańczyły na podpalonym drewnie, ocieplając nasze ciała. Popatrzyłam z zachwytem na twarz Ottona, rozjaśnioną złotym blaskiem ognia. Cienie niesamowicie kontrastowały ze skórą zabarwioną na złoto, tańcząc szalenie. W jego stalowych tęczówkach odbijały się pomarańczowe płomienie ognia. Chłopak rzucił mi zdziwione spojrzenie.
-Khm... Vesper... Gapisz się na mnie. - W jego głosie kryła się konsternacja.
-Wybacz - bąknęłam i usiadłam po turecku, drżąc lekko.
-Zimno ci? - zapytał, a ja energicznie pokręciłam głową. Otton popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem, w którym kryło się coś jeszcze, czego nie potrafiłam określić. Wzruszył ramionami.- Co jest z twoim okiem?- wypalił po chwili milczenia.
-Kiedy waliły się budynki, szklany odłamek wpadł mi do oka - powiedziałam tonem całkowicie wypranym z emocji.
-Musiało boleć - odparł, opierając łokcie o kolana.
-Ta. Płakałam niemal z bólu.
-Cóż. Żadne z nas najwyraźniej nie spodziewało się, że naprawdę będą chcieli nam zrobić krzywdę w trakcie tych Igrzysk. - Zaśmiałam się gorzko.
-Tobie nic nie jest, Ottonie. - Chłopak milczał przez chwilę.
-Mam spaczoną psychikę. Nie jesteś świadoma tego, ile osób zabiłem tymi rękami - rzekł i uniósł dłonie do góry.
-Na treningach wyglądałeś, jakby śmierć i zabójstwa były dla ciebie normą. - Przeszyło mnie zimne spojrzenie jego zimnych, jak lód i szarych, niczym sztormowe niebo oczu.
-Normą?! Ty wiesz o czym ty mówisz, Vesper? - Chłopak był nie tylko poirytowany, ale i wyczułam w jego słowach nutę niedowierzania. Nachyliłam się nad nim lekko.
-Skąd miałam wiedzieć? - wycedziłam przez zęby. - Przecież nic nie chcesz o sobie powiedzieć! Jesteś dla mnie jedną wielką niewiadomą!
-I nic dziwnego! Niechętnie mówię o przeszłości. - Na końcu jego ton złagodniał. Przyjrzałam mi się badawczo.
-Bo?
-Później ci opowiem. Teraz śpij, ja popilnuję. - położyłam się przy ognisku i przez chwilę patrzyłam  się w oczy chłopaka, następnie wyciągając z pochwy nóż, który ułożyłam u swego boku- na wszelki wypadek.
-Dobranoc - rzekłam cicho.
-Dobranoc - odparł, ponownie utkwiwszy wzrok w złotych, strzelających cicho płomieniach ognia. Słysząc jego odpowiedź przymknęłam powieki, zabarwione przez światło na kolor czerwieni i zasnęłam na długie godziny.
***
Stanęłam na wielkiej polanie. Silny wiatr rozwiewał moje ciemne włosy i wysokie, soczyście zielone trawy, które łaskotały moje bose stopy i kostki. Czerwona sukienka, którą miała na sobie załopotała pod wpływem podmuchu wiatru, a ja rozpoznałam w niej swoją kreację dożynkową.
Popatrzyłam na krajobraz wokół mnie. Łąka rozciągała się dookoła, otoczona przez odległy las liściasty. Po błękitnym niebie zaś sunęły białe, lekkie obłoki. Stałam na środku łąki, podziwiając majestatyczne widoki. Westchnęłam głęboko, wdychając pełną piersią świeże, rześkie powietrze i przysiadłam na trawie, zamykając przy tym oczy.
-Vesper. Już prawie koniec. - Usłyszałam nad sobą miękki kobiecy głos, a później czyjaś delikatna dłoń subtelnie pogładziła mnie po głowie.
-Boję się, że zawiodę - szepnęłam i rozwarłam powieki. Ujrzałam nad sobą piękną kobietę o długich złocistych włosach, przytrzymywanych przez wieniec śnieżnobiałych lilii. Karnacja kobiety była różana, przez co cała jej sylwetka niemal jaśniała w blasku swojej chwały. Rusałka uśmiechnęła się serdecznie, ale z nutą tajemniczości.
-Nie zawiedziesz, moje dziecko, nie zawiedziesz - szepnęła i nim zniknęła - złożyła na moim czole pocałunek.
Moje serce napełniło się wiarą i nadzieją, ale i trwogą, że słowa nieznajomej nie sprawdzą się.
***
Zamrugałam i wstając z ziemi przetarłam zaspane jeszcze oczy. Niebo dopiero rozjaśniało się blaskiem słońca i przybrało czerwono - złotą barwę. Drzewa uśpione jeszcze były pod kurtyną mroku, a z naszego wczorajszego ogniska tliły się nadpalone i w połowie spopielałe polana. Otton zaś spał do przeciwnej stronie ogniska. Na jego twarzy malowała się błogość, a jego sylwetka stwarzała pozory kogoś nieszkodliwego, kto nie skrzywdziłby nawet muchy.
Ziewnęłam przeciągle i wstałam, by rozprostować kości. Po chwili usłyszałam głośne westchnięcie, więc  popatrzyłam na Ottona, który wpatrywał się we mnie swoim stalowym spojrzeniem z nieprzeniknioną miną.
-Chyba zasnąłeś wartując - odezwałam się, a on pokiwał głową.
-Raczej nie chyba - mruknął i przetarł oczy. Po krótkiej chwili leżenia na plecach, chłopak wstał i otrzepał się z ziemi i igieł, które przyczepiły się do jego ubrania. - Zgaduję, że tak samo jak ja, bardzo chcesz się wykąpać.
Pokiwałam głową. Trybut zarzucił sobie plecak na plecy i schował do pochwy swoją broń. Uczyniłam to samo, a potem ruszyłam za nim, do miejsca, w którym miałam nadzieję znaleźć jezioro.
***
Po półgodzinnym marszu przez las, a właściwie po półgodzinnym przedzieraniu się przez gęstwinę, wyszliśmy na małą polanę, na której rosły dziwne fioletowo- czarne kwiaty. Zobaczyliśmy mały stawik otoczony przez pałki wodne. Westchnęłam z radości i już zrzucałam broń na ziemię, kiedy Otton mnie zatrzymał ręką.
-Nie - rzekł krótko. - Obserwuj kwiaty.
Popatrzyłam na niego, jak na idiotę.
-Patrz - rzucił poirytowany. - Zmieniają barwy od stanu wody. - Popatrzyłam na kwiaty. - Teraz są fioletowo - czarne, co znaczy, że woda jest skażona i wypali ci skórę.
-A niby skąd ty to wiesz?! - zbuntowałam się.
-Bo przez cholerne trzy dni obserwowałem polanę - wycedził. Milczałam, zastanawiając się chwilę.
-Kontynuuj - mruknęłam. Chłopak posłał mi lekki półuśmiech. 
-Niedługo powinny uschnąć, co znaczy, że woda całkowicie wyschnie na kilka godzin. - Jak powiedział, tak też się stało. Kwiaty w mgnieniu oka oklapły i wysuszyły się, barwiąc na brąz. Po chwili i jezioro wyschło, jakby ktoś wyciągnął kurek z dna. Patrzyłam się na tamtą scenę z niedowierzaniem. - Za kilka godzin kwiaty będą różowe, a woda idealna do kąpieli i spożycia - zakończył i zsunął plecak z ramienia. - Tymczasem możemy na coś zapolować - mruknął jeszcze, a kilka minut później zajął się zakładaniem wnyk. Ja w tym czasie postanowiłam rozejrzeć się w pobliżu za królikami, które rzekomo kręciły się wokół.
Szłam ostrożnie, rozglądając się wokół. Skradając się nie wydawałam najmniejszego hałasu, więc mój słuch w małym stopniu  wyostrzył się na najcichsze dźwięki. Po długim bezsensownym szukaniu gryzoni, usłyszałam za sobą łamiącą się gałązkę. Głośno wciągnęłam powietrze i mocniej złapałam topór w dłoni.
Za mną zawibrowało powietrze i poczułam ciepły oddech na karku. Nim zwierzę stojące za mną zdążyło zaatakować, ja rzuciłam się do ucieczki. Krew zmroziła mi się w żyłach, gdy potwór za mną wydał okropny dźwięk przypominający szczekanie, ale dużo donośniejsze i bardziej przerażające. Rzuciłam krótkie spojrzenie przez ramię i niemal zamarłam widząc za sobą postać zmutowanego wilka o żółtozłotych ślepiach przepełnionych wściekłością. 
Jego czarne źrenice zwęziły się do granic możliwości i przypominały wtedy jedynie czarne kropki atramentu. Bestia szczerzyła wielkie zęby, a z jego pyska toczyła się piana. Gigantyczne łapy wilka wybijały równy rytm, a z jego gardła wciąż wydobywało się szczekanie. Zwierzę przewyższało mnie wzrostem, a jego ciemnobrązowe futro było najeżone.
Zagapiłam się i potknęłam o wystający korzeń, a następnie przekoziołkowałam i kilka metrów dalej  rypnęłam na plecy z głuchym łoskotem. Gwałtownie wciągnęłam powietrze, zamykając przy tym oczy. Otwarłam je jednak szybko i złapałam w dłonie topór, czekając na atak bestii, który nastąpił zaraz potem. Wilk wyskoczył z krzaków i z siłą imadła zacisnął szczęki na mojej kostce. Zawyłam z bólu, gdy zmiech zaczął mnie za nią ciągnąć i tarmosić. 
Pomimo okropnego bólu zaczęłam wyrywać nogę z paszczy zwierzęcia. Gdy zacisk minimalnie się rozluźnił, ja przyłożyłam mu w głowę wolną nogą, chcąc zmiażdżyć mu czaszkę ciężką podeszwą buta.
Jak na zawołanie zwierz puścił moją kończynę z głośnym skowytem, a ja pomimo silnego bólu i krwi sączącej się z rany szarpanej, rzuciłam się na wilka z toporem. Z impetem uderzyłam go trzonkiem siekiery w szczękę, która odskoczyła z chrzęstem do góry. Wilk piszczał w agonii, a ja zatopiłam ostrze aż po nasadę w jego karku.
Dyszałam głośno.
-Trafiłeś na złą osobę, bestio - wydukałam, wycierając zakrwawione ostrze o futro potwora. - Ciekawe, czy przynajmniej dobrze smakujesz - mruknęłam i nożem, który wyjęłam chwilę później z pochwy rozcięłam brzuch trupa.
-Vesper! - Usłyszałam za sobą znajomy głos. Wstałam błyskawicznie i popatrzyłam na zmasakrowaną twarz Blue.
-Blue! - Mój głos przesycony był ulgą. Dokuśtykałam do dziewczyny. Objęłam ją lekko, lecz mimo mojej delikatności, błękitnowłosa zasyczała z bólu. Odsunęłam się od niej i zobaczyłam, że jej twarz jest nie tylko posiniaczona, jej warga rozcięta, ale przez całą długość twarzy przechodziły długie ślady pięciu pazurów. Jej ręce były również poranione i posiniaczone, a jej włosy pokryte były szarym kurzem.
-Co ci się stało? - spytałam zaniepokojona.
-Kiedy rozdzieliłyśmy się w mieście, zostałam przysypana przez gruz. Później starłam się z Matthewem. On oszalał, Vesper! Chciał mnie zabić, ale uciekłam. Wczoraj jednak przeżyłam bliskie spotkanie trzeciego stopnia z Hadrią i... - popatrzyła na siebie. - Ja... Vesper, ja już nie mam siły, ja chcę umrzeć. - Dziewczyna niemal płakała, błagając mnie o śmierć. Pokręciłam głową, a z jej gardła wydobył się jęk.
-Mamy apteczkę, Blue. Opatrzymy twoje rany i wrócisz do formy - zapewniłam ją, jednak trybutka protestowała kręcąc głową.
-Pozwól mi umrzeć, Ves! Zasłużyłam na śmierć!- błagała, kurczowo trzymając mnie za ręce. Po chwili zabrała mi nóż i wycelowała nim sobie ostrzem w brzuch, szykując się do śmiercionośnego pchnięcia. - Muszę wrócić do Angeli. Potrzebuję jej! - jej głos stał się płaczliwy i przepełniony rozpaczą nad stratą ukochanej.
-Zaraz, co ty wyprawiasz?! - krzyknęłam zirytowana jej dziecinnym desperackim zachowaniem, a potem wyrwałam ostrze z dłoni dziewczyny, ale dopiero po krótkiej szarpaninie, pełnej głośnych protestów i krzyków Blue. - Będziesz żyć! Jasne?! - warknęłam, przykładając swoje czoło do jej. Lekko pokiwała głową.
***
Wróciłyśmy na polanę, która zalana była słońcem, którego promienie przechodziły przez korony drzew i rzucały na ziemię abstrakcyjne nasłonecznione plamy i odbijały się od nieprzeniknionej tafli jeziora koloru indygo. Smukłe płatki dziwnych kwiatów zabarwiły się na jasny róż, a drzewa szumiały lekko. Niebo błękitniało, a trawa powiewała delikatnie. Na środku łączki leżał Otton, wygrzewając się w blasku słońca, który sprawiał, że jego jasna skóra jeszcze bardziej jaśniała, a jego brązowe włosy przybrały niesamowitą złotą szatę. Wydawało mi się to aż niesamowite, że chłopak po tylu dniach spędzonych na arenie wygląda wciąż dobrze, choć może jego surowa uroda przyćmiewała wszystkie wady, które zdawały się nie istnieć.
Skarciłam się w myślach za takie myśli i dopiero teraz zauważyłam, że pod oczami chłopaka widnieją głębokie cienie, a twarz upstrzona jest krwią zmieszaną z błotem. Ręce chłopaka pokryte były śladami zadrapań i licznymi ranami, a koszulka rozpruta przy kołnierzu. 
-No w końcu! Ileż można czekać, aż wrócisz z głupimi króli... - chłopak urwał w pół słowa, widząc sylwetki poranionych i potłuczonych dziewcząt, pobladłych z bólu i przerażenia - naszych sylwetek. - Co jest? - zapytał patrząc na moją nogę.
-Zmiech mnie zaatakował - rzuciłam lakonicznie. - Ona bardziej potrzebuje pomocy. To moja sojuszniczka. - Otton popatrzył się na mnie z gniewem i niedowierzaniem.
-Przecież to  j a  jestem twoim sojusznikiem! - warknął.
-Ona była przed tobą. Wyciągnij apteczkę - mruknęłam, siadając razem z Blue na ziemi.
-Obiecuję, że po wyleczeniu zniknę - powiedziała z trudem. Otton przez chwilę wpatrywał się w przestrzeń, po czym wyciągnął apteczkę z plecaka.
-Dziękuję - rzekłam z nieukrywaną wdzięcznością.

15 komentarzy:

  1. No właśnie... Szkoła, szkoła, szkoła...
    Mnie też czeka nowa, tylko dużo niżej, bo gimnazjum ;_; Masakra. Ale dość o mnie.
    Bardzo fajny rozdział, opłacało się zarwać nockę ;) Myślę, że Otton może zabić Blue. Nie wiem dlaczego, ale mam takie podejrzenia. Nie zareagował na nią zbyt entuzjastycznie...
    Czekam na kolejne rozdziały, w których pewnie się okaże czy mam rację :D
    Weny!
    Ali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że gimnazjum jako tako jest ok, można luźno przez nie przebrnąć. Ogólnie jako szkołę wspominam je dobrze. Co do treści- oj, nie zdradzę, co się stanie dajen, nie będzie brzydkiego spoileru :D

      Usuń
  2. Szkoła, szkoła, szkoła... Niestety
    Widzę, że jesteś w moim wieku :P
    Rozdział świetny, cieszę się, że zarwałaś nockęXD
    Mnie najbardziej uderzył w oczy świr Matt, jestem ciekawa co pokaże. Mam wrażenie takiego pociągu Vesper w stronę Otto i Matta. Jestem ciekawa co jeszcze wymyślisz^^
    WENY!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to zmiana grafiki. Nie jest zła, ładnie wygląda, ale może niestety być ciężko czytać takie długie teksty.
    Drugie to długość notki. :3 Tyle w temacie chyba wystarczy. :P
    Trzecie - twój styl pisania. Lepiej i jeszcze przyjemniej mi się czytało - warto było zarwać nockę dla takiego efektu.
    Akcja bardzo mi się podobała, choć jestem inna i dla mnie wilk oznacza przyjaciela - trudno mi było zobaczyć w nim zło. Blue przypomina mi w niektórych aspektach własne bohaterki ;), a Otton hmm... jeszcze nie zdecydowałam jak będę o nim myśleć. Zamieszanie z podwójnym sojuszem jest dla mnie bardzo interesujące i jestem bardzo ciekawa jak się rozwinie sytuacja.
    Życzę weny oraz powodzenia w nauce.
    P.S. Wy już nie macie geografii? Jeśli macie to luz - będzie czas na pisanie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy szablon, ulala. ^^ Może ja bym takiego nie wybrała, ale to Twój blog i to Tobie ma on pasować.
    Rozdział? Nijaki... Żartowałam!! :D
    Jest świetny. Powiem szczerze, że, według mnie, najlepszy jak do tej pory. Szkoda, że nie jest dłuższy, ale jeżeli przez pisanie zarwałaś nockę to ja już się nie czepiam.
    Znalazłam kilka literówek i źle postawiony przecinek, ale to też pewnie wina późnej pory. Też wybaczam.
    Szkoła średnia. Brzmi dumnie. ^^ Ja na szczęście ten etap mam za sobą, więc Tobie mogę życzyć - powodzenia!
    Także życzę weny i odrobiny czasu na tego bloga. Rozwijaj dalej warsztat, nie marnuj talentu.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ale strasznie długi :(

    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoła... Kill me TT^TT
    Blue wróciła (^_^) lubię ją :)
    Fajny rozdział, opłacało się zarwać nockę...
    Czekam na next
    A.

    OdpowiedzUsuń
  7. No niestety, szkoła ; -;
    Ale jest nowy rozdział! xd
    Lubię Ottona, nie wiem czemu, ale go lubię :D
    Hmm, czekam na nowy rozdział ;)
    Weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szablon. *u*
    No i rozdział-genialny! Ach, widać, że nocą wena dopisuje.I jaki długi, fiu, fiu. ^^
    Och, jak ja lubię Ottona. ;)
    Szkoda, że rozdziały będą się pojawiać rzadziej, ale co poradzić? Życzę powodzenia w nowej szkole!
    (Jak się cieszę, że dopiero jestem w połowie gimnazjum...)
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;). Niestety nic nie poradzę na przewidywany nawał nauki :(, ale pomimo to będę parła do przodu i pisała nowe rozdziały :D

      Usuń
  9. http://wspomnienieprzeszlosci.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
    Zostałaś dodana do listy Liebster Blog Awards. Szczegóły w linku powyżej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do Liebster Award, szczegółu u mnie na blogu. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam Cię do Liebster Award, szczegóły na blogu http://ja-i-moja-niezgodnosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam, przepraszam, przepraszam! wybaczysz mi? Możesz mnie zabić jak chcesz :< tak dawno mnie tu nie było, a sama nie potrafię powiedzieć czemu
    Tak jak Ty potrafisz zaskakiwać, to mało kto umie... a już myślałam, że Blue nie żyje
    Otton mi się nie podoba, może dlatego, że już samo jego imię mnie drażni xD
    I ten, i poprzednie rozdziały są świetne i bardzo dobrze napisane, strasznie mi się podobają ^ ^
    Ty jesteś stara?! A co ja mam powiedzieć w klasie maturalnej? xD
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, jeszcze raz przepraszam i obiecuję, że kolejny rozdział przeczytam na czas! :D
    Weny! c:

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy dodasz nowy rozdział ? ;<
    Zapomniałaś o nas?
    Nie odwiedzasz mojego bloga, ani nic. Smutamy
    Masz dodać szybko rozdział, inaczej źle z Tobą :)
    .
    http://67igrzyskaoczamijulites.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy