czwartek, 13 czerwca 2013

VIII

Powoli zachodziło słońce, a na dworze robiło się zimno, dlatego zapięłam zamek kurtki aż pod szyję i usiadłam na śpiworze rozmawiając ze sojuszniczkami. Ponieważ do wąwozu nie wpadało dostatecznie dużo światła- nie byłam w stanie dojrzeć ich twarzy, a jedynie ich zarysy. Wcisnęłam zmarznięte dłonie do kieszeni kurtki i skuliłam nogi pod brodą.
-Kto pierwszy stanie na warcie?- odezwała się Blue, obejmując ręką Angelę.
-Ja mogę.- mruknęłam i złapałam za rękojeść noża. Nim jednak wstałam, usłyszałyśmy głośny hymn Panem, a zaraz potem nieboskłon rozjaśniło godło Kapitolu. Wszystkie wzrok skierowałyśmy w górę. Wyświetlił się wielki napis Polegli i po kolei zaczęto wyświetlać twarze zmarłych tego dnia trybutów. Wśród nich była podobizna dziewczyny, która pierwszego dnia szkolenia towarzyszyła Ottonowi. Później dziewczyna, której darowałam życie, następny obraz przedstawiał Anandę, kolejny Meyera. Reszty nie kojarzyłam nawet z widzenia. Na końcu godło zniknęło razem z melodią, której jeszcze przez chwilę unosiło się echo między drzewami. Zawiał silniejszy wiatr. Skuliłam się w sobie, drżąc z zimna. Popatrzyłam na dziewczyny, które już szykowały się do snu, układając wygodnie w śpiworach.
-Jak będziesz zmęczona, obudź mnie.- poprosiła Blue, na co skinęłam głową.- Super. Dobrej nocy.
-Dobranoc.- mruknęłam i również weszłam do śpiwora, opierając się plecami o drzewo.
Bałam się. Dziewczyny spały już od dłuższego czasu, a ja rozglądałam się dookoła lasu, który w tamtym momencie wydawał się być upiorny. Przeszły mnie ciarki. Siedzenie po ciemku w takim miejscu nie należało do moich ulubionych czynności. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, dlatego wstałam, w jedną rękę chwyciłam nóż, a w drugą włócznię i próbując nie szeleścić zeschniętymi liśćmi, ruszyłam na krótki spacer. Wspięłam się po stromym zboczu wąwozu i ruszyłam ścieżką w stronę Rogu Obfitości- a nóż może zostało coś ciekawego. Wyszłam spomiędzy gęstych drzew i ujrzałam przed sobą metalową konstrukcję Rogu. Wokół niego porozrzucane była niezabrana broń i przedmioty biwakowe. Ruszyłam krok na przód i od razu tego pożałowałam, gdy zobaczyłam pomarańczowy słup ognia, wokół którego siedziała trójka trybutów, którzy śmiali się i tańczyli wokół płomieni. Cofnęłam się o krok i przykucnęłam, szukając punktu zaczepienia. Topór. Na wprost mnie. Powoli podpełzłam, starając nie zwracać na siebie uwagi, kiedy nagle śpiewy trójki ucichły gwałtownie.
-Cii. Czujecie to?- usłyszałam głos Kocicy. Zamarłam w bezruchu i spojrzałam się w jej stronę. Stanęła kilka kroków bliżej mnie i zaczęła węszyć.
-Co znowu, Hadria? Nikogo tu nie ma.- odezwał się znużonym głosem Kobiecy Chłopak. Kocica zasyczała głośno.
-Zamknij się, Struve.- jej głos przepełniony był gniewem i pogardą. Wszystkiemu przyglądała się zdziwiona Beatryce.- Wiem doskonale, że ktoś tu jest.
-Skoro tak, to pokaż gdzie!- najwyraźniej chłopak miał już dosyć swojej liderki, Hadrii. Kocica najwyraźniej uważana była za przewodniczkę, choć nikt o tym ani nie mówił, ani ona sama się do tej funkcji nie paliła. Ostrożnie ruszyła w moją stronę. Krok za krokiem. Dodatkowo węszyła nosem. Moje serce zabiło mocniej. Powoli podpełzłam bliżej ostrza. Na szczęście obok leżał również zapas suszonej wołowiny w pudełku. Chwyciłam za broń, nóż wrzuciłam do kieszeni i nim dziewczyna zdążyła zareagować, ja podniosłam się błyskawicznie z ziemi i chwytając jedzenie, popędziłam w stronę obozowiska.
Zdyszana dobiegłam do Angeli i Blue, które właśnie przebudziły się i zdezorientowane patrzyły się na mnie. Przyłożyłam palec do ust uciszając je.
-Veespeer! Gdzie jesteś, kochanie?- usłyszałyśmy słodki, jednak nasączony jadem głos Kocicy. Blue popatrzyła się na mnie gniewnie.
-Ściągnęłaś nam na głowę Hadrię?- jej ton wyrażał złość.
-Przypadkiem.- rzuciłam lakonicznie i skryłam się w stercie liści, polecając dziewczynom wykonać tę samą czynność. Trójka zbiegła po zboczu wąwozu i zaczęła się rozglądać. Miałyśmy szczęście, że w ciemności nic nie było widać, bo w innym przypadku zginęłybyśmy na miejscu. Kocica wciągnęła głęboko powietrze.
-Była tu. Jeszcze chwilę temu.-mruknęła i zastrzygła kocimi uszami. Po chwili jednak machnęła ręką i wraz z towarzyszami odeszła. Wszystkie trzy odetchnęłyśmy z ulgą i po paru minutach, gdy odgłosy kroków trybutów ucichły, powoli wygrzebałyśmy się z liści.
-Masz szczęście.- zaczęła Angela surowym tonem- Że nas nie zobaczyli. Po co tam właściwie polazłaś?
Wskazałam palcem na pudełko z jedzeniem i lekki topór, który ze sobą przywlokłam. Oczy blue rozjaśniły się nagle.
-No proszę, proszę.- klasnęła w dłonie.-Jednak jesteś przydatna.- i wszystkie trzy zaśmiałyśmy się. Postanowiłyśmy zmienić wartę tak, że teraz pilnowała nas Angela. Dziewczyna poprawiła spięte w wysokiego kucyka jasne włosy i okrywając się kocem, usiadła w miejscu pierwotnie zajmowanego przeze mnie, a ja z niebiesko włosą położyłyśmy się na ziemi, wpatrując w rozgwieżdżone niebo. W końcu odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
***
Powoli otworzyłam oczy, zirytowana ostrym, nieprzyjemnym zapachem, który nagle uderzył mnie w nozdrza. Kaszlnęłam kilka razy, podnosząc się z ziemi. Rzuciłam Angeli pytające spojrzenie. Zobaczyłam, jak Blue klęczy i pochylając się do przodu wymiotowała. Co to, do cholery było?! Zapach z pewnością w mniejszym, lub większym stopniu przypominał lakier do włosów, tylko o wiele intensywniejszy, w dodatku zmieszany z zapachem gnijącego mięsa. Wzdrygnęłam się i również zwróciłam zjedzony poprzedniego wieczoru posiłek.
-Powinnyśmy znaleźć miejsce, gdzie nie czuć tego świństwa.- wymamrotała cała blada Blue, która właśnie wycierała brodę w rękaw kurtki. Szybko zebrałyśmy rzeczy, pragnąc jak najszybciej uciec z tego smrodu. Wspięłyśmy się w górę zbocza, a następnie, czując zapach jeszcze bardziej, skierowałyśmy się w stronę Rogu Obfitości. Ostrożnie wyszłyśmy z lasku, bojąc się pokazać Hadrii, Struve'owi i Beatryce na oczy, co na szczęście nie było konieczne- wszyscy trzej spali spokojnie wokół tlących się jeszcze kawałków drewna. Spokojnie ruszyłyśmy przed siebie. Usłyszałyśmy jednak za sobą przeciągłe, ostrzegawcze warknięcie, od którego włoski zjeżyły mi się na karku. Odwróciłam się. Na wysokości moich oczu znajdowała się głęboka pierś i długie łapy porośnięte gęstym, czarnym posklejanym futrem. Uniosłam głowę, by zobaczyć wściekłe oblicze wilka o wielkich ostrych zębach, po których skapywała ślina. Jaskrawożółte ślepia zwierzęcia pełne były nienawiści i żądzy mordu. 
-Odwróćcie się, ale ostrożnie. Nie patrzcie mu w oczy.- szepnęłam do dziewczyn. Niestety jednak Angela podniosła wzrok, co wystarczyło, by zmieszaniec rzucił się na nią z kłami. Zwierzę zatopiło zębiska w krtani zszokowanej dziewczyny. Blue krzyknęła przerażona, ale pociągnięta przeze mnie uciekła od wielkiej bestii. Wybuch armatni. Dziewczyna padła na kolana, zalewając się łzami, patrząc w martwe oczy blondynki. Świat się dla niej zatrzymał, ale nie dla zmieszańca. Poczułam na sobie zimny pot, gdy wilk zaszarżował w naszą stronę. Złapałam w dłoni topór i gdy zwierzę już miało rzucić się na Blue z zębami, ja w tempie błyskawicznym do niego podbiegłam, wzięłam zamach i pozbawiłam bydlaka głowy. Ciało jeszcze przez kilka sekund utrzymywało się w pionie, w końcu jednak padło na ziemię z głuchym łoskotem. Zwierzę było martwe. Odetchnęłam z ulgą i pomagając Blue podnieść się z ziemi, ruszyłyśmy w stronę miasta, mając nadzieję, że tam zastaniemy większy spokój i mniej podobnych sytuacji.

11 komentarzy:

  1. Jej, ale fajne!
    Ja tam lubię Kocicę. :)
    Jak mogłaś tak szybko zabić Angele?! ;) Właśnie w tej końcówce chyba coś Ci się pomieszało:"Niestety jednak Blue uniosła oczy, co wystarczyło, by zmieszaniec rzucił się na nią z kłami."tam nie powinno być "Angela"?
    No, ale nieważne. Suuuper rozdział. :)
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zwróciłam na to uwagi ;_;. Już poprawiam.

      Usuń
  2. Kolejny świetny rozdział ^^ uwielbiam Kocicę, jest taka mrr... xD
    Trochę mylisz czasy, ale i tak jest świetnie
    Pzdrawiam i życzę weny
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest ekstra.Ma być na jutro kolejny rozdział,albo jak naszybciej.Jestes genialan

      Usuń
  3. A już myślałam, że Kocica je znajdzie
    Fajnie opisałaś tą scenę ze zmiechem ^_^
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest ekstra.Ma być na jutro kolejny rozdział,albo jak najszybciej.Jesteś genialna

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecztytałam całego Twojego bloga i uważem , żejest zajefajny.. ^^
    Podobają mi się elementy zaskoczenia jakie wprowadzasz..
    Czekam na następną notkę..
    Pozdrawiam
    ~Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następna części?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem wielką fanką „Igrzysk śmierci”
    I bardzo podoba mi się twój blog, ciekawie piszesz, choć czasami niektóre wątki są ściągnięte z oryginału, ale mam nadzieję, że postarasz się pisać lepiej. Powodzenia !

    ruedeparadise.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestes pewna, że wiesz co to jest fanfiction? -,-

      Usuń
  8. Z przyjemnością przeczytałam Twojego bloga, bo tak samo jak Ty jestem fanką Igrzysk Śmierci, ale do rzeczy.
    Masz ciekawy styl pisania, podoba mi się jak wszystko opisujesz, ale... Niektóre słowa piszesz oddzielnie, chociaż powinny być łączone. Przykład? "Niebiesko włosa".
    Nie będę więcej truć, bo sama nie jestem idealna.
    Życzę weny i czekam na więcej!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy